obita, posiniaczona, obolała
leżę i liczę rany
pęka mi głowa
nie pamiętam razów, czuję ból
głowa, ściśnięte wnętrzności
jak można kochać wroga? filozofowie matarealizmu wyruszyli na wakacje
dziękuję Bogu za wrogów od których oddzielił mnie setkami kilometrow
tysiącami dni
tu i teraz tylko zabarykadowane drzwi
jedno uderzenie, kolejna przekroczona bariera
i nie wystarczy juz klucz i dziecięcy spokojny sen
kaprys wroga
nie umiem być nieofiarą
umiem być oprawcą
nie wiem jak mówić nie
nie godzić się na poniżanie nie wiem jak
jestem łatwym łupem dla pokręconych i poskręcanych partaczy życia spartaczonych przez partaczy
oderwać się i wpaść w sen wymarzony
o kwiatach przed domem
dzieciach rozaniolonych
ojcu łaskoczącym swe dziatki
śmiechu do łez
słowach zwyczajnych utęsknionych
kochanie jak się czujesz
uwielbiam patrzeć jak pracujesz
pięknie pachniesz
jak dobrze mi tu i teraz
przy tobie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz