niedziela, 24 marca 2013

wieczorna zapaść

Wczoraj, po dniu pełnym energii, przedświątecznych porządków, pracy z dziećmi, przyszła zapaść. Zasnęłam, wpadłam w sen, w jednej chwili osunęłam się w bezsilność snu...
Mój Król okazał mi swoją złość, warknął na mnie i wyszedł
Zostawiając samą z "problemem", który przerósł Jego cierpliwość.
Powaliło mnie to z nóg, opadłam z sił i zasnęłam; wyczerpałam się w sekundzie.
Poległam.
Sama.

jeszcze dziś choruję
nie umiem nazwać tego, co się stało

co mnie dotknęło?
jest jakiś przycisk we mnie, którym tak łatwo pozbawia się mnie energii
niezgoda na złość, agresję
czy na głupotę - decyzję silnego mężczyzny by nie być silnym?
czy to coś zupełnie poza tą sytuacją?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz